Inauguracja projektu „Zielona Dolina Baryczy” przypadła na pochmurny i wietrzny dzień. Nie bardzo nam się to podobało, bo zaplanowaliśmy spływ kajakowy rzeką Barycz. Nie poddaliśmy się, ale nasze plany uległy weryfikacji. Obawiając się deszczu i porywistego wiatru Barycz zamieniliśmy na Młynówkę Sułowską, czyli spokojny ukryty wśród drzew kanał, którego brzegi niemal na całej długości pokryte są drzewami, dzięki czemu wiatr i deszcz są tu znacznie mniej dokuczliwe. Po zwodowaniu dziesięciu kajaków ruszyliśmy w trasę. Było co podziwiać, bo Młynówka Sułowska, mimo że wykonana ręką człowieka doskonale komponuje się z naturą i wpisuje w przyrodniczy charakter terenów, które przecina. Czerwcowa zieleń, piękna, bujna roślinność, sporo ryb, nad głowami m.in. czaple i bociany i wszędzie wokół ślady bytności bobrów, które najwyraźniej świetnie się tutaj czują – to wszystko zapewnia niesamowite wrażenia estetyczne i ułatwia zakochanie się w kajakarstwie, Dolinie Baryczy i przyrodzie w ogóle. Apogeum naszej premierowej eskapady nastąpiło mniej więcej w połowie trasy, kiedy to pomiędzy kajakami beztrosko przepłynęła bobrza rodzinka. Bóbr to zwierzę bardzo płochliwe i spotkać go jest nadzwyczaj trudno. Tymczasem nam jak gdyby nigdy nic ukazało się dwoje dorosłych osobników i troje młodych. Bez pośpiechu przepłynęły pomiędzy kajakami z jednego brzegu na drugi, tam jeszcze chwilę pozwoliły nam nacieszyć się swoim widokiem i zniknęły pod wodą. Cóż, niesamowite wrażenie. Spływ zakończyliśmy w Rudzie Sułowskiej znanej jako bociania wioska. Faktycznie, o tej porze roku sztuką jest nie spotkać tu bociana.