Dziecięca inwazja na Stadionie Miejskim
Planowaliśmy, że na mecz 1/8 Pucharu Polski z GKS-em Bełchatów pojedziemy w okrojonym składzie, maksymalnie w dziewięć osób. Po pierwsze dlatego, że mecz w środku tygodnia, w dodatku "tylko" pucharowy, po trzecie - późna pora (20:45), po czwarte - chłodno i zanosi się deszcz. Jednym zdaniem - zimno, ciemno i do domu daleko ...
Plany planami - rzeczywistość rzeczywistością. Ostatecznie pojechaliśmy na dwa, wypełnione do ostatniego miejsca, busy - w sumie 40 osób: białego wypełnili kibole z FC MSPDiON, bordowego natomiast młodzi piłkarze z UKS Akademii Sportu w Miliczu.
Z nieoficjalnych danych wiadomo, że tego dnia na Stadion Miejski we Wrocławiu przybyło około 300 dzieci wraz z opiekunami z samego powiatu milickiego - jest to możliwe, bo tylko przez nasze ręce przeszło ok. 50-60 biletów. Był to efekt akcji zorganizowanej przez klub WKS Śląsk Wrocław, który po raz kolejny zdecydował, że na mecz Pucharu Polski wpuści za darmo dzieci z dolnośląskich szkół. Efekt był piorunujący - na trybunie D pojawiło się ponad 9 tysięcy młodocianych sympatyków WKS (w zeszłym roku podczas meczu z Arką było to 6,5 tys.). Po raz pierwszy chyba od premieru tego stadionu zdarzyło się tak, że trybuna D była zapełniona w większym stopniu niż trybuna B, gdzie znajduje się "młyn". Doping tego dnia był nieprawdopodobny, "młodzieżowcy" szybko przyjęli stadionowe reguły i włączając się w aktywny doping. Największe wrażenie robiły odpowiedzi na zawołania "młyna" - w drugiej połowie bywało tak, że to "młyn" odpowiadał.
Jeśli chodzi o sam mecz, było to drugie starcie tychże zespołów w odstępie trzech dni. W niedzielę, w ligowej potyczce, Śląsk pokonał GKS 2:1. Tym razem, mimo roszad w składach obu ekip, również spodziewaliśmy się zaciętego meczu. Okazało się, że Śląsk przejął inicjatywę od samego początku. Dwie pierwsze bramki Łukasza Gikiewicza były jakby lustrzanym odbiciem: obie po wrzutce w pole karne i strzałach głową wrocławskiego napastnika. Trzecia bramka padła pod koniec meczu z rzutu karnego po strzale, a jakże by inaczej, Mateusza Cetnarskiego. Mimo przewagi gospodarzy czujnością wykazał się Marian Kelemen, który, kilkakrotnie zmuszony został do potwierdzenia swojej klasy. Niepotrzebnym zgrzytem była czerwona kartka dla Przemysława Kaźmierczaka po bezmyślnym, brutalnym wślizgu w nogi rywala.
Ekipa FC MSPDiON w składzie:
Kabanosy dwa: czyli Kacper i Dominik Mały Edi
Roberto Wojtek B. nr 1
Krzyś Dzielnicowy
Bartek Wojtek B. nr 2
Piotrek Maciek z Mateuszem
Paweł nr 1 Pan Zenek
Patison Pan Janek
Folo Paweł nr 2
Poniżej inne zdjęcia z naszego wyjazdu: