Rozpoczęliśmy poznawanie uroków Doliny Baryczy. Początek bardzo spektakularny. Wdrapaliśmy się na 36-metrową wieżę przeciwpożarową na wzgórzu Gęślica w okolicach Dziewiętlina.
Widok zapiera dech w piersiach. Warto dodać, że niewielu mieszkańców Doliny Baryczy miało okazję doświadczyć wejścia na wieżę, bo nie jest ogólnodostępna. Służy bowiem pracownikom Nadleśnictwa Milicz, którzy obserwują okolicę, by na wypadek pożaru zaalarmować Straż Pożarną.
Na szczęście nie było wiatru, bo jak mówią znający się na rzeczy, wieża potrafi nieźle się przechylać. Niektórzy z nas chcieliby tego doświadczyć… ale tylko niektórzy.
Po zejściu z chmur udaliśmy się do Dziewiętlina, by obejrzeć malowniczy park podworski położony w środku wioski.
Kiedyś to miejsce tętniło życiem, sercem parku był dwór, w którym rezydowali m.in. von Maltzanowie i von Hohbergowie. Dziś po dawnej świetności pozostały tylko resztki słupów bramy wjazdowej. Dworu już nie ma, ale pozostał park, z uroczym stawikiem, któremu dawną świetność próbują przywrócić mieszkańcy wioski. W parku rosną dorodne dęby szypułkowe i klony jawory. Cóż, park ma szczęście, że Dziewiętlin ma takich mieszkańców. Warto dbać o takie miejsca, bo jest ich coraz mniej.
Dzień zakończyliśmy ogniskiem, były pieczone kiełbaski i mnóstwo dobrej zabawy.